Kurcze.. tak czytam o tych Twoich przygodach wyjazdowych, na kolejnym blogu, i mam takie dziwne uczucie. Z jednej strony przypuszczam, ze uwielbiasz podrozowac sama (i przyznaje, ze ostatnio sama w tym zasmakowalam), ale z drugiej bardzo jestem ciekawa jak podrozowaloby sie nam razem..
A co do Tokio - ciesze sie, ze jednak tam dotarlas! I ze nie zalowalas decyzji :)
Not bad at all dear :)
OdpowiedzUsuńKurcze.. tak czytam o tych Twoich przygodach wyjazdowych, na kolejnym blogu, i mam takie dziwne uczucie. Z jednej strony przypuszczam, ze uwielbiasz podrozowac sama (i przyznaje, ze ostatnio sama w tym zasmakowalam), ale z drugiej bardzo jestem ciekawa jak podrozowaloby sie nam razem..
A co do Tokio - ciesze sie, ze jednak tam dotarlas! I ze nie zalowalas decyzji :)
mysle ze najlepsze co mozemy zrobic, to sprawdzic przy jakiejs kiedys okazji jakby sie nam podrozowalo razem! :)
OdpowiedzUsuńTylko kiedy i jak my cos wspolnie mamy zaplanowac? :)
OdpowiedzUsuńTy juz najblizsze lata z gory zaplanowalas (studia), u mnie wszystko sie co tydzien zmienia. eh eh